Forum www.perversik.fora.pl Strona Główna www.perversik.fora.pl
By erotyka rosła w siłę, a ludziom żyło się przyjemniej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzieci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.perversik.fora.pl Strona Główna -> Antykoncepcja & ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kurunam
Świntuch


Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:08, 27 Lip 2009    Temat postu:

Nie wiem, czy ktoś napisał to rzeczywiście, czy list wymyślił ktoś z redakcji, jak to często bywa w kolorowych pismach. Przypomniał mi on tutejszą dyskusję o dzieciach, a raczej o rodzicielstwie.

Od tego jest matka, nie?

Myślałam o oddaniu dziecka komuś, ale nikt w otoczeniu się nie nadaje
Nie chciałam mieć dziecka. Znaliśmy się od liceum. Kiedy braliśmy ślub, była umowa - żadnych dzieci! Tymczasem prawie od razu zaczął nalegać. Mówił to, co wszyscy. Że kiedyś zechcę i będzie za późno, że nie warto żyć tylko dla siebie, że poczuję się w pełni kobietą, że małe paluszki, że kłopoty razem przezwyciężymy.

Atmosfera robiła się coraz gęstsza. Nie groził rozwodem, ale chodził przygnębiony, zaglądał do wózków, wzruszał się przy reklamach z dziećmi. Pomyślałam, że jestem nie fair. Mamy być razem do końca życia, a dla niego to jest ważne. Skoro wszyscy mówią, że jak urodzę, to pokocham, to pewnie mają rację. Dałam sobie wmówić, że nie wiem, czego chcę i jaka jestem. Zdecydowałam się na dziecko dla niego. A on porzucił nas, nim dziecko wyrosło z pieluch. Powiedział, że już mnie nie kocha, i się wyprowadził. O dziecku nie wspomniał. Złamał mi życie, złamał mi serce, złamał mi karierę.

Myślałam o oddaniu dziecka komuś. Ale nikt w otoczeniu się nie nadaje, a skoro wydając na świat, czegoś się podjęłam, to teraz trzeba być odpowiedzialnym. Jeszcze trochę wychowam. Jakbym podjęła się opieki nad psem, dopóki gospodarz nie wróci, tobym karmiła, wyprowadzała, czesała itp., aż wróci. Teraz mam 18 lat takiego wyprowadzania itp. Oczywiście, pewnie bym się do takiego psa przywiązała. Nie inaczej jest z dzieckiem. Zapewne jestem emocjonalnie upośledzona. No i co z tego. Jedna moja znajoma ma kłopoty z błędnikiem, więc np. nie ma prawa jazdy. Też upośledzenie. Tylko nikt jej nie zmusza do prowadzenia samochodu, mówiąc, że jak pojeździ, to polubi.

W głębi serca obwiniam byłego męża i jego dziecko za gorszą pracę, za zmarnowane urlopy i wszelkie inne szanse, za wcześniejsze wstawanie, za pogardę dla mężczyzn, za własne zgorzknienie itd. Dziecko jest zadbane. Są i lekcje języków (na które wożę!), i ładne ubranka czy zabawki, i wszystko, co widać. Jak trzeba, biorę na kolana, do trzeciej w nocy szyję sukienkę na bal w przedszkolu itd. Sumiennie wypełniam obowiązki. Odsiaduję wyrok z nadzieją na przedterminowe zwolnienie za dobre sprawowanie. Ale w sercu nigdy się z tym nie pogodziłam. Nie mogę się doczekać, aż mała dorośnie i się wyniesie. Myślałam o wysłaniu jej do internatu, ale to dopiero liceum, dla młodszych nie ma. Do tej pory pewnie jakoś się ułoży.

W ciąży czułam, jakby we mnie rósł pasożyt. Obcy. Miałam sny, że przebija mi brzuch i wychodzi na świat. Tzw. mądrość ludowa opowiada, że jak przytulisz pierwszy raz swoje maleństwo, to ogarnia cię ogromna fala miłości i szczęścia. Starałam się, naprawdę się starałam. Wtedy był przy mnie ten złamas. Pomagał, wspierał, dodawał otuchy. Lulał małą, wstawał w nocy. Jakoś szło. Ale cóż, zakochał się. Olał mnie i SWOJE dziecko. Rozwód z orzeczeniem o winie. Sąd przyznał dziecko mnie. Nikt się o nic nie pytał. Proces trwał dwa lata i zdążyłam przywyknąć. Zresztą wtedy byłam tak zdołowana (depresja, prochy), że nie byłam w stanie o niczym poważnym myśleć. On wcale nie wnioskował o opiekę nad dzieckiem. Od tego jest matka, nie?

Wesoły tatuś, ma jeszcze jedno dziecko, którego też nie wychowuje, podobno wyjechał do Australii. Pewnie niedługo podskoczy tam przyrost naturalny.

Gdybym mogła cofnąć czas, wiem, co bym zrobiła: nie miałabym tego dziecka. Ono nie powinno się urodzić. Nikomu nie było potrzebne. Maskuję się w ramach sumiennego wypełniania obowiązków, ale obawiam się, że dziecko to wyczuje. Wiem, że nikt z otoczenia się nie domyśla. Możliwe, że dlatego, że takie jak moje kalectwo emocjonalne nikomu nie przychodzi do głowy. Wychowam na podobną kalekę? Możliwe. Inaczej nie umiem. Nie ja jedna nie mogę przekroczyć własnych ograniczeń i ochronić przed nimi następnego pokolenia. Nikomu tego nie opowiadam. Żyję w goryczy, żalu i rozpaczy. Napisałam ten list, żeby te, które uważają, że nie nadają się na matki, nie dały się wmanewrować. Żeby się trzymały.
wyrodna matka


/Wysokie Obcasy, nr 30 (533)/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
xof56
Świntuch


Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wody
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:10, 27 Mar 2014    Temat postu: błogosławieństwo

Bardzo podoba mi się post oskara591, naprawdę!

Minusem, który i tak zmienia się w plus, jest na pewno zatrzymanie rodziców w domu przez pierwsze dwa lata. Nie jest to wymagane, ale z takim maluszkiem ciężko jest podróżować, więc trzeba odczekać. Z drugiej strony te pierwsze lata, to chyba najmilsze lata z maleństwem. Nie znaczy to, że kolejne są nudniejsze - są inne. Po drugim roku oprócz serca (bo na początku takie maleństwo to trzeba po prostu kochać i zapewniać mu to, czego potrzebuje: jedzenie, spokojny sen, warunki pełne miłości) dochodzi aktywnie zaangażowanie umysłowe w rozwój dziecka. Rodzice uczą się wszystkiego drugi raz. =D

Plusów jest niezliczenie wiele, ale to zależy od człowieka - niektórzy cieszą się, bo ten mały człowiek, ta cząstki ich obojga po prostu jest. Banał, ale warto wspomnieć.

Dla mnie najcudowniejsze jest to uczucie, kiedy trzymam w ramionach żonę i synka, co jest dla mnie tożsame z trzymaniem w ramionach całego świata, mojego świata i wszystko inne przez tę chwilę nie istnieje.
Pomimo chwil zmęczenia i strachu, nigdy nie pomyślałem, że nasze maleństwo mogłoby być ciężarem czy powodem zmarnowanego życia. Każdy dzień, nawet ten, który mieliśmy przeznaczyć na coś wystrzałowego, wypad w niesamowite miejsce, perwersyjną zachciankę, a który poświęciliśmy synkowi, nie jest dniem straconym czy godnym żalu po nim.
Myślę, że trudno wyjaśnić czym są nasze uczucia komuś, komu są one obce, ale mam nadzieję, że opisałem swoje odczucia w miarę klarownie.
Na pewno moim celem nie było przekonywanie kogokolwiek do dzieci (zapewniając, że to sens życia każdej istoty), bo - jak wspomniałem wcześniej - każdy powinien przerobić to sam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meffisto
Świntuch


Dołączył: 29 Maj 2014
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:34, 29 Maj 2014    Temat postu:

Kurunam napisał:


Gdybym mogła cofnąć czas, wiem, co bym zrobiła: nie miałabym tego dziecka. Ono nie powinno się urodzić. Nikomu nie było potrzebne.
wyrodna matka[/i]

/Wysokie Obcasy, nr 30 (533)/



Smutne to takie. Jej szczęście, że się tatuś w miarę szybko wypisał, bo mogła przecież urodzić z rozpędu jeszcze kilka niechcianych dzieci.
Hmm, wychowac i utrzymac potrafi, tylko, ze dziecko jest dla niej ciezarem takim emocjonalnym. Jest winne za utrate marzen, kariery, innego zycia.
Powiedziałbym jej - autorko, co to znaczy, ze nikt w otoczeniu sie nie nadaje? Wiesz ilu ludzi czeka i chcialoby zaadoptowac dziecko? Kreujesz sie na bezwolna osobe: najpierw dalas sie wkrecic w ciaze, potem dalas sie wkrecic, ze dziecko przyznaja Tobie, zamiast od razu wrzeszczec niech bierze tato, potem nie zrobilas nic, zeby dziecko oddac np. do adopcji jak jeszcze bylo malutkie.
I co to dziecko Ci tak naprawde przeszkadza i zawinilo? Nie przelewaj na nie calej goryczy i negatywnych uczuc za nieudany zwiazek i ch...ja ex męża.
Zmien nastwienie ten dzieciak nic nie jest winien i mimo dziecka sprobuj ulozyc sobie zycie od nowa. Skoro jestes przywiazana do dziecka to wszystko gra, to znaczy, ze jednak cos Ci ono daje, sa wiezi, sa emocje. Nie powiedziane, ze kiedys nie bedzie lepiej, jak mala podrosnie a Ty sie troche ogarniesz i spojrzysz pozytywniej w przyszlosc. Zamknij temat eksa, bylo minelo, nie roztrzasaj, wez sie w garsc, zmien troche w swoim zyciu, zacznij dzialac. Jezeli to konieczne pojdz na jakas terapie.
Naprawde szczerze wspolczuje Ci Twojego stanu emocjonalnego i odczuc wobec dziecka. Moze pomoglby jakis psycholog, no nie wiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.perversik.fora.pl Strona Główna -> Antykoncepcja & ciąża Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin