www.perversik.fora.pl

Kort

Sadyści istnieli już w Starożytności tylko nikt wtedy nie nazywał tego takim terminem
Markiz de Sade przełożył sadyzm na sferę strefy intymnej gdzie dzięki niemu zostało rozpatrywane to jako dewiacja seksualna.
W jego książkach możemy zaobserwować relację uległości z dominacją. biorąc pod uwagę 120 dni sodomy były opisane tam sceny, dominacji i uległości co można zaliczyć również do sesji.Rzecz jasna nigdy nie miałem w zamiarze przekładać tego na rzeczywistość iż większość opisywanych przez niego scen nie jest zgodna z prawem i pozostaje literacką fikcją.
Chciałem Was zapytać ,czy jego książki można zaliczyć do literatury o tematyce BDSM?

Padre Barre

Na początek nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że markiz De Sade "(...) przełożył sadyzm na sferę strefy intymnej gdzie dzięki niemu zostało rozpatrywane to jako dewiacja seksualna (...), a swoją niezgodę uzasadnię następująco:
Sadyzm od zawsze i nierozerwalnie łączył się ze strefą intymną. De Sade był jedynie prekursorem w uzmysławianiu tego szerszemu ogółowi w swych pismach. I nie sądzę, że to "dzięki niemu" sadyzm trafił na listę zeszłowiecznych dewiacji. Bo trafił on tam dzięki temu, czym jest (a dokładniej: dzięki pojmowaniu tego zjawiska przez wymarłe pokolenie psychiatrów, psychologów i sexualogów).

Jeżeli zaś chodzi o Twoje pytanie Panie K., to odpowiedź brzmi: oczywiście jest to kanon, podstawa, a nawet rzekłbym kamień węgielny literatury BDSM! prayer