malenka2013
Świntuch
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z odchłani piekieł Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:56, 18 Lut 2009 Temat postu: Niekończąca się opowieść 2... |
|
|
Poczułam nagłe wzdrygnięcie, coś szarpnęło Twoim całym ciałem,
Jakaś niewidzialna moc, siła poderwała go do góry niczym piórko,
ta sama siła sprawiła, że opadło, zesztywniało w bezruchu…
Gorący strumień Twojego nasienia wypełnił me usta… zadrżałam…
Wiesz, że stałeś się dla mnie bardzo ważny, liczyłeś się tylko Ty,
wiedziałam, że warto było….
Spojrzałam na Ciebie, byłeś taki szczęśliwy, nie musiałeś nic mówić
ja o nic nie pytałam, miałeś wypisane to na twarzy, promienny uśmiech,
zastygły grymas, lecz nie był to grymas bólu….
Przełknęłam owoc naszego pożądania, naszych pieszczot, naszych starań,
czułam się kobietą – Twoją kobietą….
Uniosłam się i ułożyłam wygodnie przy Twoim boku, nie odrywając do Ciebie wzroku,
chciałam zapamiętać każdy szczegół, uwiecznić w pamięci tę chwilę,
oddałeś mi siebie samego – swoją spermę, a ja Cię przyjęłam z rozkoszą…
Przybliżyłam wargi do Twoich, chciałam byś poczuł to co ja czułam.
Smak Twego nasienia zmieszał się z moją śliną, rozchyliłeś usta – podzieliłam się nią z Tobą,
oblizałeś namiętnie wargi, poprosiłeś o więcej, o to bym napluła – zrobiłam to,
pieczętując tym akt wzajemnego oddania.
Przycisnąłeś mnie do siebie mocno, tak że nie mogłam swobodnie oddychać,
całowałeś bez opamiętania nie tylko rozpalone usta, całowałeś powieki,
rozpalone policzki, uszy, szyję i brodę….
Przekręciłeś się a ja znalazłam się pod Twoim lekko spoconym ciałem,
choć jesteś dobrze zbudowanym mężczyzną, nie czułam ciężaru wcale,
byłeś lekki jak puchowa kołderka, okrywająca piersi, biodra, brzuszek.
Ponownie przyssałeś się do moich sterczących piersi, opuszczając się coraz niżej…
Twój język gorący, miękki pieścił wnętrze mojej muszelki, jedwabiście ślizgał
się po nabrzmiałej łechtaczce, niczym wąż wślizgiwał się w ociekającą soczkami
dziurkę, rozgrzaną na maxa, pragnącą byś w nią wszedł…
Moje biodra , pośladki i uda oszalały, prężąc się, wypinając w górę,
rzucając się na boki…drżały…cała drżałam targana rozkoszą czerpaną z Twoich pieszczot…
Nie przerywaj, rób mi tak nadal kochany, tak niewiarygodnie mi dobrze z Tobą…
Tu, teraz i w tej właśnie chwili…
Uniosłeś me drżące nogi do góry, oparłeś na swoich ramionach, wiedziałeś że jestem gotowa,
Zdecydowanym, mocnym pchnięciem swego członka wszedłeś we mnie do oporu,
poczułam mocne swojego ciała szarpnięcie, wydałam zachwytu odgłos
i poddałam się płynnym ruchom Twego ciała…
Kołysałam się wokół Ciebie, wokół niego, a każdy ruch potęgował rozkosz…
Każdy, najmniejszy ruch czułam w obie tak wyraźnie, pulsującą w nim krew,
w moich skroniach, raptowne mocniejsze pchnięcia wywoływały dreszcze,
pomruki i jęki nieukrywanego zadowolenia –
byłam…..jestem …zawsze będę tylko Twoja…
Jeszcze jeden głęboki ruch, jedno mocne pchnięcie, przejmujący dreszcz…
Po czym ustałeś wpatrując się we mnie, w moje drżące ciało, które nie chciało byś przerywał,
wijąc się i wzdrygając dopominało się więcej, znacznie więcej….
Przekręciłeś mnie na brzuszek , chwytając zdecydowanym ruchem za biodra
uniosłeś je ku górze…odczytałam ten gest…dobrze go znałam….
Z nieukrywanym zadowoleniem, wspierając się na łokciach - uklękłam
mocno wypinając pośladki. Na jedną małą chwilę zastygłam w oczekiwaniu….
Odwróciłam głowę w Twoją stronę….moje mętne oczy spotkały się z Twoim zamglonym wzrokiem, rozchylone usta zdawały się pytać…
Na co jeszcze czekasz…prosiły – weź mnie…weź z całej siły bym poczuła ból…
Ból porywu Twojej zwierzęcej natury, ból rozkoszy że jesteś we mnie…
Dwa pragnienia…rozkosz i ból…na pozór odmienne, a jednak zawierające w sobie
jedno przesłanie, by doprowadzić kobietę do euforii….
Nie pozwoliłeś mi zbyt długo czekać, wbiłeś się we mnie ponownie
z siłą huraganu, ciszę przerwał odgłos mocnego klapsa spadającego
na niesfornie rozbrykane pośladki, które rozpoczęły cykliczny taniec,
taniec dzikiego wojownika, z dzikimi pojękiwaniami, westchnieniami,
z dzikim okrzykiem : tak, jeszcze…tak, mocniej…szybciej, głębiej…
Co jakiś czas spadały na mą pupę coraz mocniejsze klapsy
dając mi to co chciałam …niesamowitą rozkosz, rozkosz i ból…
Przyciągałeś do siebie moje biodra z taką siłą, że odczuwałam delikatne
plaśnięcia Twoich klejnotów na rozgrzanych, mokrych udach….
Miotając się na boki, cofając i nadziewając ponownie na sztywnego członka
czułam jak pulsują mi skronie, ciało zalewa żar, czułam że nie jestem w stanie
niczego już kontrolować, nie mogłam nie chciałam wzbraniać się dłużej
przed tym dziwnym uczuciem całkowitej niemocy, przed dreszczem
przebiegającym po krzyżu który uderzał mi do głowy i powracał rozchodząc
się po całym ciele targanym drgawkami….
Czułam w sobie Ciebie i to że z każdym Twoim ruchem odpływam,
oddalam się od Ciebie jakbym zapadała się w przepaść….
Dziwny smak w ustach, suchość w gardle, szum w uszach…
Jak przez mgłę dobiegały echem odgłosy naszych uniesień poczym bezwładnie opadłam,
wciskając w usta skuloną w piąstkę dłoń by nie krzyczeć…
I to przejmujące ciepło na moich pośladkach, strużka wolniutko ociekająca na boki,
Twoje zęby na moim ramieniu kąsające ciało popadające w całkowite odrętwienie, dobiegające tuż za uchem Twoje słowa : jesteś cudowna,
przygniatające mnie spocone ciało…nic, nic więcej….odpłynęłam w ekstazie
w inny wymiar, w inny stan świadomości, czując się kochaną, wielbioną,
bez świadomości a jednak zachowując świadomość spełnienia swojej kobiecości…
Zastygłe, wyprężone ciało czekało bez ruchu, bez oddechu na mój powrót…
Nie wiem jak długo to trwało lecz wiem że nie chciałam wracać…
Tak nieziemsko się wówczas czułam, tak lekko niczym chmurka, pyłek, piórko
i czułam Twoją obecność, czuwałeś nade mną niczym anioł…
Nie, nie….Ty byłeś moim aniołem….
c.d.n.
maleńka2013
Post został pochwalony 0 razy
|
|