elzityg
Mistress
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:30, 22 Lut 2009 Temat postu: Taki sobie lajcik- wspomnienie |
|
|
Wybudziła się ze snów będących wspomnieniami. Spojrzała na zegarek - była dopiero 5. Było jej tak strasznie gorąco w ten letni sobotni poranek. Leżała chwilę, nasłuchując czy ktoś już kręci się po domu. Nikogo nie usłyszała - to dobrze. Narzuciła na swe spragnione ochłody nagie ciało tylko skąpą, przezroczystą, białą koszulkę, wstała, przeciągnęła się i wyszła za dom.
Słońce świeciło zapowiadając piękną pogodę, ale czuć jeszcze było resztki chłodu nocy. Oddychała pełną piersią rokoszując się świeżym powietrzem i stąpając boso po mokrej od rosy trawie.
W błogość tej chwili wkradł się jakiś niepokój, poczuła się tak jakby ktoś ją obserwował. Obróciła się spoglądając w okna domu, wydało jej się, że w jednym z nich poruszyła się firanka.
Koniec przyjemności, czas wracać - pomyślała.
Ostatni rzut oka i weszła do domu. Stanęła jak wryta. Na schodach siedział ON. Nie widziała go od roku i tak naprawdę, to miała nadzieję, że nigdy już go nie spotka. Spojrzał na nią, uśmiechnął się tak, jak to tylko on potrafił i wyciągnął do niej rękę. Nic nie mogła poradzić, zawsze gdy był w pobliżu, nie mogła mu się oprzeć. Choć on przed rokiem nie miał chyba o tym pojęcia. Nie rozumiała, co się z nią dzieje. Podała mu dłoń. Pociągnął ją tak, że musiała mu usiąść na kolanach. Czuła się taka naga, bezbronna w jego rękach, a on bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Tak, dokładnie wiedział, że jego potężne ciało w stosunku do jej małego, przerażało ją. Zadrżała.
-Czyżby ci było zimno maleńka? - zapytał szepcząc jej do ucha, które po chwili zaczął skubać i lekko przygryzać.
-Nie, wprost przeciwnie - powiedziała czerwieniąc się i głośno wciągając powietrze.
W tym momencie poczuła jak jego dłonie zaczynają gładzić jej ramiona i piersi, które w między czasie zdążyły nabrzmieć, a sutki zaczęły się naprężać pod wpływem tych pieszczot.
Jego usta zaczęły szukać jej ust. Odpowiedziała na ten pocałunek z całą skrywaną namiętnością. Objęła go za szyję, ich języki tańczyły w jakimś tylko im znanym rytmie. Wreszcie była tam, gdzie być powinna. Zanim zorientowała się, co się dzieje jego dłonie powędrowały na uda i nieubłaganie zbliżały się do jej szparki. Jego palce pieściły każdą jej fałdkę, wywołując w niej fale drżenia. Powoli jego działania zaczęły przynosić efekty, stawała się wilgotna. Zanurzył w niej pierwszy palec i posuwał delikatnie, jednocześnie kciukiem pieszcząc jej łechtaczkę. Ukryła twarz przy jego szyi, cicho pojękując i dysząc. Siedząc mu na kolanach czuła jego wzbudzoną już do życia maczugę. Przeraziła się jej wielkością i chciała się odsunąć. Nie pozwolił jej na to. W tym momencie poczuła, że teraz wsuwa w nią dwa palce i porusza nimi, co raz szybciej. Czuła, że jak tak dalej pójdzie to długo nie wytrzyma. Nagle gwałtownie przerwał swoje poczynania, nie wiedziała, co się dzieje. Postawił ją na równe nogi i sam wstał, przytrzymał ją, gdy się zachwiała. Z głębi domu doszły ich odgłosy budzących się do życia przyjaciół. Wziął ją za rękę i weszli do nieurządzonego jeszcze pokoju. Podeszła do okna, stanął tuż za nią - tak, że na górnej części swych pośladków czuła jego gotowy już do działania sztywny członek. Jego dłonie na nowo zaczęły ją pieścić - jedna piersi, druga- szparkę nawet na chwilę nieprzerywając.
Czuła, że dłużej już tych pieszczot nie wytrzyma. Nie podejrzewając nawet siebie o takie myśli chciała, żeby ją wziął tu i teraz, natychmiast. Nieważne czy jego wielki członek się w nią zmieści - chciała tego i już. On wyczuł jej pragnienia, już miał rozpiąć rozporek, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. Tego było już dla niej za wiele. Niepatrząc, kto w nich stanął, uciekła do łazienki. Poczuła się tu bezpieczna. Spojrzała w lustro – spoglądała na nią jakaś obca dziewczyna, to nie mogła być ona – w jej oczach płonął niezaspokojony głód, cała drżała. Tak pochłonięta swoimi myślami, nie usłyszała, jak wszedł i stanął tuż za nią.
-Teraz już mi nie uciekniesz maleńka – powiedział pochylając ja do przodu, łapiąc za biodra i bez ceregieli wbijając się w jej ciasną, chyba nie do końca przygotowaną na taką ingerencję, cipkę aż do końca. Jęknęła z bólu wywołanego tym atakiem.
-No nie przesadzaj, przecież od dawna o tym marzyłaś – szeptał jej do ucha, nieprzestając się w nią wbijać raz za razem, w swoim ulubionym rytmie.
Z każdym zanurzeniem się jego olbrzymiej maczugi w niej ból zaczął przeradzać się w przyjemność. Niemożliwe, stało się możliwe – jej szparka zdołała się jakoś dostosować do jego członka. Sama nie wiedziała, ile to trwało, ale poczuła pierwsze drgnięcia zbliżającej się fali rozkoszy. On tez to wyczuł i raptownie z niej wyszedł.
-O nie moja droga, czekałaś tyle, możesz poczekać jeszcze trochę. A teraz czas, aby moją fujarą zajęły się Twoje usta, moja śliczna – powiedział zmuszając ją, by przed nim uklękła.
Czy on zwariował? –Ona ma wziąć do ust tego potwora? – nim wybrzmiała jej ta myśl w głowie, on już wciskał główkę swej maczugi do jej buźki. Była przerażona. Zaczęła się dławić, nie mogła oddychać. A on nie przestawał próbować zagłębiać się w jej ustach jeszcze dalej. Gdy z oczu zaczęły jej ciec łzy, przerwał.
-Dobra maleńka, na pierwszy raz wystarczy – powiedział siadając na brzegu wanny.
-Nie patrz tak na mnie i chodź tu – powiedział sadzając ją na sobie.
-Nadziej się na niego.
Zrobiła to. Jedynym sposobem by móc jakoś utrzymać równowagę, było chwycenie się jego ramion. Chciała to robić powoli, ale on jej na to nie pozwolił. Chwycił jej biodra i nadział ją aż do końca.
-Tak to się robi, maleńka. Trzymając ją w mocnym uścisku, nadawał rytm. Znowu zaczęło sprawiać jej to przyjemność.
Ale jak wszystko tego poranka i tym razem miała nie zaznać rozkoszy, bo w domu wszyscy już wstali do łazienki ustawiła się już kolejka.
-Mała wystarczy, przykro mi – uśmiechnął się drwiąco, zsadzając ją z siebie - będziemy musieli dokończyć innym razem. Poprawił na sobie ubranie i wyszedł……………
*********************************************************
Tego samego dnia, po południu…………….
Po obiedzie całą ferajną poszli na nadwiślańską plażę. Dzieciaki brodziły na płyciźnie, faceci popijali piwo, dziewczyny plotkowały.
Miała dość tego zgiełku i Jego świdrującego wzroku zwróconego ciągle w jej stronę. Po tym, co wydarzyło się rano, zupełnie nie wiedziała, jak ma się zachować. Wstała, wzięła swój ręcznik i odeszła w spokojniejsze miejsce. Nie było jej widać, a sama słyszała tylko zdecydowanie cichsze śmiechy szalejących dzieciaków. Położyła się na ręczniku, zdejmując górę od kostiumu i zagłębiając się w lekturze.
Książka tak ją wciągnęła, że nie zwróciła uwagi, że coś lub raczej ktoś zasłonił jej Słońce.
-Hej, maleńka, co czytasz? – ten głos zamroził na chwilę jej odruchy.
-No, pokaż, co to za lektura, tak cię wciągnęła?
-Hmm, nieźle. „Pamiętniki Casanovy” – maleńka wolisz czytać, niż wykorzystać prawdziwego faceta, którego masz pod ręką? - zaśmiał się.
-Już ja Ci pokażę, co to znaczy prawdziwy kochanek.-powiedział kładąc się obok niej.
Zadrżała na te słowa, książka wypadła jej z rąk..
Przyciągnął ją do siebie. Czuła całą sobą jego wielkie, wspaniałe ciało. Dzieliły ich tylko, jego kąpielówki i jej skąpe majteczki. Znowu poczuła narastające podniecenie, gdy jego usta połączyły się z jej w gorącym pocałunku. Jego język łamał wszelkie opory. Dłonie pieściły jej plecy, zsuwając się powoli w kierunku pośladków, po drodze delikatnie trącając brzeg piersi. Przyciskał ją coraz mocniej do siebie. Poczuła na brzuszku uciskającego ją jego wielkiego kutasa. Wstrząsnął ją dreszcz podniecenia, na samą myśl, jak to będzie gdy wreszcie znowu go poczuje w sobie. Sama nie wiedziała, kiedy pozbyli się tych resztek ubrania, które mieli na sobie.
-Hmmm, widzę kochanie, że masz na niego ochotę –powiedział odrywając się gwałtownie od jej ust.
- Nie ma nic za darmo, zajmij się teraz nim porządnie – szepnął jej do ucha, sadowiąc się wygodnie.
Przyciągnął jej głowę do swej wzwiedzionej, nabrzmiałej, pulsującej maczugi. Bez namysłu zaczęła ją najpierw całować, lizać po całej długości. Wreszcie zdobyła się na odwagę i wzięła ten olbrzymi członek do ust, najpierw główkę, a potem centymetr po centymetrze coraz dalej.
-Mmmmm dobrze maleńka, widzę,że szybko się uczysz-wychrypiał, pieszcząc i podszczypując w tym czasie je pośladki i sięgając do ociekającej już sokami jej gorącej cipki.
Jego członek zgłębiał się w jej ustach w miarowym rytmie aż po migdałki. W tym samym rytmie jego dwa palce penetrowały jej szparkę, przygotowując na znacznie przyjemniejsze doznania.
- Wystarczy mała – powiedział odrywając jej głowę od swojego kutasa. Położył ja na plecach, zarzucając sobie jej nogi na ramiona i bez zbędnych ceregieli jednym pchnięciem wszedł w jej ciasną szparkę aż po sam koniec. Jęknęła z bólu i rozkoszy, jaką dawało jej to cudowne wypełnienie. Pieprzył ją bez opamiętania tak, że ich ciała odbijały się z głośnym plaśnięciem od siebie. Zaczęła dyszeć i jęczeć coraz głośniej. Nieważne było, że ktoś może ich usłyszeć, a tym bardziej zobaczyć.
-Tak, maleńka,tak chcę usłyszeć twój krzyk – szepnął, wychodząc z niej i przekręcając na brzuszek.
- Wypnij tyłeczek, słodka –chwycił ją mocno za biodra i na nowo rozpoczął jazdę. Wbijał się w nią mocno i głęboko. Z jej ust zaczął się wydobywać pierwotny krzyk rozkoszy, co go jeszcze bardziej jarało. O ile to było możliwe, zaczął ją pieprzyć jeszcze szybciej i jeszcze mocniej, aż poczuł jak jej pochwa zaczęła się na nim zaciskać. To był impuls, wystrzelił w nią swoim nasieniem. Dla niej to było przepełnienie czary, spazmy niewyobrażalnego orgazmu, ostatni krzyk rozkoszy i zapadła w niebyt.
Ocknęła się, gdy jej ciało liznął chłodniejszy podmuch wiatru. Była sama. Czy to jej się tylko przyśniło? Nie, nie, to wydarzyło się naprawdę. Była naga, a miedzy nogami czuła jeszcze jego obecność………………….
Post został pochwalony 0 razy
|
|