www.perversik.fora.pl

shutterfly

Nie myliłbym tego ze swingersami - którzy kojarzą mi się raczej z podstarzałymi osobnikami wymieniającymi się żonami w atmosferze z lekka "hobbystycznej". Mi chodzi natomiast o normalne imprezy, na których jednak nie pije się dużo żeby potem wszystko za przeproszeniem zarzygać, tylko pije się mało a potem dużo... bzyka.

Mogą one mieć zasięg całej dyskoteki (z tą różnicą od typowych dyskotek, że lody i bzykańsko ma miejsce przy muzie na parkiecie a nie po kryjomu w zasikanych kiblach) albo zasięg zwykłych domówek tak około max 10 osób.

Myślę, że wariant wszyscy ze wszystkimi i pełny luz ma sens wtedy jeśli absolutnie wszyscy na takim party wzajemnie się akceptują oraz są czyści pod względem fizycznym, medycznym i mentalnym.

Wypowiedź zilustruję materiałem filmowym Wink

Wariant dyskotekowy:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wariant domowy:

[link widoczny dla zalogowanych]

Że w Polsce da się i się tak robi wiadomo. Pytanie czy tego chcecie i jak bardzo Wink

Padre Barre

No właśnie:
Pozostaje ten niby niewielki, lecz kluczowy problem: żeby wszyscy akceptowali wszystkich Exclamation

... co w praktyce, w przypadku 99.9% takich imprez okazuje się zwyczajnie nierealne! Laughing

Niestety, takie są fakty.
Owszem, ludzie udają przed sobą i przed innymi że było fajnie, zmuszają się do uczestnictwa w takich sex-spędach z tych lub z innych względów, lecz nie wychodzą z tego - wbrew wcześniejszym oczekiwaniom - szczęśliwi, zadowoleni i zaspokojeni.
A dlaczego?
Hmmm, sięgnijcie w głąb samych siebie, a tam znajdziecie mnóstwo odpowiedzi! 2 man down

shutterfly

Oj, no jak się zakłamanie pomiesza z wolną erotyką to faktycznie wychodzi mieszanka wybuchowa ale jak ktoś nawet na takich imprezach udaje to ja się poddaję Very Happy

Pomińmy udział w orgietkach żeby przypodobać się szefowi itp. śmiesznostki. Ja mówię o seksie ludzi wiedzących czego chcą - i wierzę że tacy istnieją.

Padre Barre

Heh, Szuti, opowiem Ci pokrótce o czymś, co... sami zbudowaliśmy na poprzednim forum, a co nosiło cechy takiej orgietki, o jakiej marzysz:
Pewnego razu zaczęliśmy świntuszyć w wielce rozbudowanym opowiadanio-wątku wyobrażając sobie śmiało to i owo z tym i z tamtą. Temat się dość przepięknie rozwijał, ale tylko do czasu, gdy ta i ów zaczęli się czuć popychani niezupełnie w tą stronę, o jakiej marzyli... Nasty

I w sumie nie wyszło nam to nawet wirtualnie, a co dopiero mówić o realnym tryku-tryku! Zazdrocha, odmienne preferencje, oczekiwania, libido, poziom "sperveryzowania", fascynacje, sympatie, antypatie i po prostu nasze osobowości wszystko tak skomplikowały, że to co miało być zabawne i rajcowne w efekcie nie dla wszystkich takie było.
Czemu???

Bo ja uwielbiam analek, a ona jakoś nie za bardzo.
Bo jedna jest bi, a druga niekoniecznie.
Bo on lubi długo i powoli, a ona woli krótko i szybko.
Bo... bo wyszło przy okazji 9837364 spraw, które są po prostu nie do pogodzenia! 2 man down

Bo jednym zdaniem: taki właśnie jest sex ludzi wiedzących czego chcą!

shutterfly

No bo widzisz grona wirtualne pozostawiają jednak pewne marginesy niepewności, zza kompa nie da się wszystkiego ustalić. Tak podstawowe rzeczy jak kto lubi anal i kto jest bi itp. ustalałbym jednak PRZED. Często wcale nie trzeba pytać wprost - mi wystarczy parę minut rozmowy z kobietą i już z grubsza wiem. A już popychanie kogokolwiek do czegoś przez osoby trzecie to całkowite nieporozumienie. Libido też nie myliłbym z manią kontroli i narzucaniem. Myślę, że wirtualnie nie wyszło bo... było wirtualnie - może właśnie jedni się czuli za swobodnie a inni za mało swobodnie w warunkach bezwizualnych i bezdotykowych jakie panują w sieci Smile

Poza tym zauważ drogi Papciu, że właśnie na jednym z dawnych forów były relacje praktyczne z sex party więc to się jednak udaje - "tyko czeba umić". My jeszcze nie "umimy" ale może się nauczymy? Very Happy

Padre Barre

Pozostań więc w tym temacie Szuti wierzącym, a ja pozostanę realistą. Ya winkles

Może kiedyś, gdy człowiek był jeszcze młody, głupi, naiwny, napalony, mniej skomplikowany i niewybredny było to możliwe?
... i może kiedyś jeszcze, gdy staniemy się starzy, jeszcze głupsi, bardziej wyrafinowani, napaleni, zblazowani i ponownie mniej wybredni stanie się to znów prawdopodobne?

shutterfly

No faktycznie chyba na starość pamięć zawodzi. Pamiętasz z jednego takiego forum taką sympatyczną panią z lodem w avatarze, która pisała że nie tylko da się ale sama miała przyjemność? Dalej się upierasz, że to tylko science fiction i jak przyjdzie co do czego to każdy się okazuje muminkiem i bierze nogi za pas? Very Happy

Padre Barre

W zasadzie przy niczym się nie upieram, ale zwróć uwagę na fakt Szuti, że jak dotąd, to w tym wątku we dwóch tworzymy to wieeelkie sex-party!

shutterfly

Nie zbaczaj Waść z tematu bo Ci napiszę nicka imprezowiczki z poprzedniego forum na priva. Zdarza się, ma miejsce, tylko jak to zauważyliśmy w innym wątku - poziom obłudy bije rekordy w naszym kraju (i wcale nie tylko w naszym).

megi

Wiecie, że jak tak Was trochę poczytałam to... kurcze to mogłoby... całkiem ciekawe, trafić na taka imprezkę Wink

tyle że jak stałby tam shuti z kolegą, filozofując i debatując to pewnie nawet mi by nie "stanął" Very Happy

shutterfly

Jak byśmy tam stali droga Megi to być może by nam stanął na widok Ciebie a Tobie na widok nas Very Happy

Ze słyszenia wiem, że Padrino brzydki nie jest, ja też zdradzę że z lekka mogę zaskoczyć w realu Wink

Filozofujemy na forum, w łóżku nie latamy z miarką. To, że czasem się zastanowię nad tym i owym nie musi znaczyć że jestem jakimś docentem w okularkach typu słoik i w białym fartuchu. Taki już paradoks sieciowy - nigdy nie wiesz czy po drugiej stronie neta siedzi ciacho Wink

Padre Barre

Zresztą czasem trudno jest w internecie tylko i wyłącznie się podniecać - szczególnie w takim wątku, w którym Panie jakoś mało chętnie się pokazują i wypowiadają... Snakeman

Może megi jest tu pierwszą jaskółeczką czyniącą orgiastyczną wiosnę? Idea

Na razie ulepiliśmy tu coś na kształt wirtualnego trójkącika, lecz jeśli zabawa będzie się rozwijać w takim tempie, to dłuuugie brody nam wyrosną (nam do kolan, a megi od kolan) nim się zbierze odpowiednio liczna załoga.

Salome

Dla porządku,to ta Pani z lodem,w którymś momencie wyjasniła,
że "miziała" się z koleżankami,a panowie patrzyli i nie wolno im było
nic więcej Rolling eyes

a w tej wirtualnej zabawie nie brałam udziału,więc obiektywnie
mogę stwierdzić,jako obserwator,że faktycznie,to nie wyszło Snakeman

każdy naginał pod siebie,hehe,choć niby wszyscy znali swe potrzeby
i preferencje
Jestem przekonana,a mogę mieć swoje zdanie,że po takim seks-party,
towarzystwo to, już nie chce się znać i zmienia otoczenie.
Osobiście nie brałam udziału,ale byłam w centrum,jakby to powiedzieć.
różnych ekscesów i wiem,co działo się później Weedman

shutterfly

Padre Barre

Bardzo dziękujemy Szuti za podsumowanie nas jako: ludzi bez wyczucia, sztubaków, naginaczy i osoby z niską kulturą. prayer

I jak myślisz: czy po takiej ocenie wielu z nas zechce wskoczyć z Tobą - choćby wirtualnie - do łóżka? Nasty