www.perversik.fora.pl

Padre Barre

W dobie hmm... świadomości (by nie rzec: rozwiązłości) sexualnej plenią się różne - także bardzo oryginalne - postawy i sposoby na życie - w tym i te związane z jego erotyczną sferą...

W związku z tym, śledząc dyskusje na Forum chciałbym tu obecnym Paniom zadać parę pytań:

Czy mogłybyście być jedną z wielu suk Pana i Władcy, który poza Wami obraca inne panienki?
Czy poszyłybyście na taki układ doskonale wiedząc, że po zamknięciu za sobą drzwi koleś idzie robić to samo i mówić to samo następnej kobiecie?
Czy zgodziłybyście się na rolę jednej z sexualnych niewolnic Pana, który w zasadzie traktuje Was niżej niż tą panienkę z którą jest, a inne - takie jak Wy - ma jedynie w celu spełniania swych sexualnych kaprysów i zachcianek?
Wink

Odpowiedzi niektórych z Was mogę przewidzieć.

Ale - biorąc pod uwagę ostatnie forumowe fascynacje - chyba nie wszystkich...

Mała_Anielica

To może ja zacznę od bardzo przewidywalnej odpowiedzi na wszystkie postawione przez Ciebie pytania: NIE!!!
Założę się że żadna z wielu suk Pana i Władny nie ma bladego pojęcia o istnieniu innych. Prawdopodobie wie o istnieniu tej panny z którą "oficjalnie jest", ale jej obraz jest przepuszczony przez filtr zaciemniający rzeczywistość.

A teraz coś na temat forumowej fascynacji. Bardzo fajnie się czyta opowiadania erotyczne. Im więcej w nich zwrotów akcji, mocnych słów i ostrego rźnięcia tym lepiej. To działa (przynajmniej na mnie) lepiej niż pornos i rzeczywiście wywołuje podniecenie. Na mnie jako kobietę działa słowo mówione lub pisane czasami bardziej niź obraz. Osobiście rzadziej zaglądam do działu fotek niż do innych miejsc gdzie mogę poczytać (w odróżnieniu do "popatrzeć").
Najgorsze jest to, że nie bywając na forach erotycznych, będąc typową grzeczną kobietką mogłabym teoretycznie wpaść w sieci takiego Pana wielu suk. Nawet teoretycznie mogłabym się w nim zakochać i zostać jego seksualną niewolnicą. W nieświadomości swojej i naiwności myślałabym, że jestem jedyną i byłabym szczęśliwa.
Pytanie: jak rozpoznać, że facet ma wiele kobiet? Z góry zakładać, że nie należy ufać? Czy dopiero po sygnałach, że coś jest nie tak zacząć być czujną?

Padre Barre

A czytałaś Aniołku najnowsze opowiadanie Papcia? Ya winkles

... i nie psuj mi poważnego wątku jakimiś głupimi pytaniami, zgoda?
Twój temat zasługuje na osobne potraktowanie (tym bardziej, że mamy na Forum znawcę od tego typu zagadnień, który na pewno chętnie Ci to wszystko wyjaśni

).
A tutaj wróćmy do moich 3 pytań, O.K? Nasty

diablica

Ech....Padre moje zdanie znasz i wiesz,że 3x NIE ,nie muszę rozpisywać się dlaczego bo myślę,że to nie ma sensu ....Ty wiesz dlaczego,inni wiedzieć nie muszą bo to Ty zadałeś pytanie.....Napisanie tutaj moich powodów byłoby zbyt osobistym wyznaniem....
Gośka

Padre Barre

I ty Brutusie??? Snakeman

Diabliczko, błagam: nie pogrywaj tu z jakimiś privowowymi, szeptanymi wyjaśnieniami, a napisz coś w temacie publicznie - choćby oglądnie i w sposób dający do myślenia, albo zostaw tu swoje gołe 3x NIE bez zaciemniających komentarzy...
Nie krzyczę na Ciebie, ani się nie złoszczę, lecz chcę przerwać idiotyczną modę na texty tylko dla wybranych! Gives thy a finger

Privy to privy (i o tym sza!)
A wątki to wątki - skoro są widzialne, to i niech będą "czytalne" dla wszystkich!

Kurunam

Pewnie i moją odpowiedź jesteś w stanie przewidziałeś, Padreńku i na pewno nie będzie ona należała do tych popularnych Wink

Nie jest to dla mnie takie proste i oczywiste jak dla Anielicy. No bo w sumie tak to jest, że mam kochanka i oboje jesteśmy dla siebie, tymi kolejnymi, a "oficjalnie" każde z nas związane jest kimś innym (ja, jak przystało po rozstaniu, grzecznie się na randki prowadzam z jednym konkretnym facetem, a mój kochanek jest w stałym związku) i nigdy nie chcieliśmy, by było inaczej. Nasz wspólny całkowicie świadomy wybór.
Nie jestem pierwszą i nie ostatnią. Czy jedną z wielu w danym momencie? Może... Nie wiem... I chyba nie chcę wiedzieć, bo nie wyobrażam sobie jednak, bym świadomie weszła w relacje z facetem, wiedząc że takich kochanek jak ja ma jeszcze kilka czy kilkanaście.
Nie wiem dokładnie jak traktuje tę kobietę, z którą "oficjalnie jest", mogę się tylko domyślać z jego słów, a raczej czytać między wierszami. Szanuje ją na pewno. Choć czasem jednak nie podoba mi się to co widzę czy słyszę i nie chciałabym, by tak potraktował mnie.
Nasze spotkania są dla mnie spełnianiem moich i jego pragnień seksualnych. On zwraca ogromną uwagę na moje potrzeby.
Nie jest facetem szczególnie dominującym (jak jawią się niektórzy na forum), ale wiem, że podoba mu się moja chęć bycia uległą.

Padre Barre

hmmm...
to faktycznie skomplikowane...

Ale czy mogłabyś Kamyczku - wzorem swych dwóch Poprzedniczek - postarać się odpowiedzieć troszkę konkretniej na moje pytania?
Oczywiście nie musisz, ale byłoby miło... Wink

diablica

OK ,chciałeś masz....
Oczywiście,że nie chciałabym być tak traktowana,jest to dla mnie takie bezosobowe ,takie beznamiętne ,takie pozbawione wszelkich uczuć.
Oczywiście,że uwielbiam sex z domieszką perwersyjności ,czasem kontrolowanej brutalności co zresztą wszyscy tutaj wiedzą bo jednak kilka postów już napisałam ale nigdy nie chciałabym żyć z człowiekiem który ma kilka suk ,wydaje mi się ,że taki człowiek nawet po wyjściu z sypialni nie przestaje być brutalny...zresztą nie wydaje mi się ,ja to wiem ,przeżyłam w sowim życiu taki toksyczny związek gdzie mój Pan i Władca zapominał ,że już nie jesteśmy w łóżku ....nie raz i nie dwa dostałam od niego bo przecież z Panem nie dyskutuje się ....więc teraz ja stawiam warunki i dla takiego zachowania mówię stanowcze :NIE!
Chciałeś to masz Ojczulku.....

Padre Barre

Nooo... chciałem to mam!

Dziękuje Ci Diablico za szczerość. prayer

Ech, nikt nie twierdzi, że związki z silnymi facetami są łatwe,
... a tym bardziej z głupimi, silnymi facetami, którzy gubią się w świecie brutalności i dominacji...
... i nikt nie mówi, że ten wątek należy do łatwych Exclamation

Kurunam

Wydawało mi się, że bardzo konkretnie napisałam. Ale spróbuję, jeszcze raz...
Zacznę od tego , że relacje Pan i Władca - Suka, owszem, podobają mi się i ciągnie mnie do nich. Ale ale nie chciałabym na tym tylko i wyłącznie opierać swoich seksualnych relacji z mężczyznami.

Padre Barre

Nnno, teraz mamy już (a przynajmniej ja mam) zupełną jasność jak do tego wszystkiego podchodzisz Kurunam.
Dziękuję, że chciało Ci się to doprecyzować.

vicki32

lubie byc suka dla mojego pana... ale dzielic sie nim nie zamierzam:) co innego kiedy oboje spelniamy swoje zachicanki i zapraszamy do naszej sypialni jakas kobiete wtedy swiadomie sie na to godze... tylko wtedy:)

megi

Padre Barre

Całkiem fajny, a nawet ciekawy off-top megi.
Ale tu nie chodzi o tłumaczenie czegoś kamyczkowi, tylko o wytłumaczenie nam, co Ty myślisz o moich postawionych tu pytaniach?!

Uchylasz się od odpowiedzi? Laughing

To przynajmniej nie bałagań mi w wątku!

Vicki, niezłe wejście na Forum! prayer

Inna panienka z wami to coś innego niż to, o co pytałem.
Ale to: "nie zamierzam" odebrałem jako: NIE!
Chyba nie mylnie? Wink

Zośka

ja tu jeszcze nic nie mowilam... zreszta ostatnio wogole malo co mowie, nie liczac komentarzy do fotek itp... Toilet monster

to ja tak od konca zaczne...
nie bawie sie w bycie "ta druga" wiedzac, ze facet kogos ma...
zdarzylo mi sie, owszem, ale szybko z tym konczylam, bo gdy sie z kims w jakis sposob wiaze, nie zaleznie od tego czy to przyjazn, czy seks, czy cos jeszcze innego, wole jednak gdy facet nie zapomina o moim istnieniu gdy tylko przekroczy prog swojego domu, a przypomina sobie gdy mu sie "zachce" Confused

dalej, tym razem od poczatku...
nie lubie byc jedna z wielu, staram sie nie mieszac w takie uklady, ale roznie bywa... gdy nie mam z gory, jasno powiedziane, wole myslec... to, co chce myslec...
a nawet jak mam powiedziane, takze bywa roznie...

napewno nie chcialabym zeby facet "te inne" taraktowal tak jak mnie, albo raczej mnie jak te inne...
osobiscie nie wyobrazam sobie jak mozna miec kilku "partnerow", ktorym mowi sie to samo, robi sie z nimi to samo, pisze sie to samo, tak samo sie uwodzi... oraz czuje sie to samo...

gdybym dowiedziala sie o czyms takim, napewno czulabym sie zraniona.
poczulabym sie mniej wazna, oszukana.
nawet nie dlatego, ze okazaloby sie, ze facet swiruje z innymi, ale dlatego, ze to, co wedlug mnie nas laczylo nie byloby takie unikalne jak myslalam. zwykly schemat.

wiem, ze nie o uczuciach tu mowa, ale dla mnie trudno jest pominac uczucia mowiac o czymkolwiek.
po prostu nie potrafie sobie wyobrazic jak mozna np. kochac dwie osoby. jak?

i tu, jesli moge, kieruje pytanie do "drugiej strony" - potrafilibyscie tak miec kilku partnerow, z ktorymi byscie tylko powielali schemat?