www.perversik.fora.pl

shutterfly

Proste pytanko - czy jest chemia między ludźmi czy jej nie ma? Jak to rozpoznajecie? Może być na przykładach z życia lub na filmie zaprezentowanym poniżej:

http://www.youtube.com/watch?v=2SNAeTk-ze0

kwezall

Hmm...

"Temat: Analiza
Przedmiot badań: Kobieta
Symbol: Ko
Odkryta przez: Adama
Waga atomowa: średnia oczekiwana 59 a.j.m. (atomowych jednostek masy), ale
znane są izotopy od 50 do 80 a.j.m.
Występowanie: Nadwyżki ilościowe w obszarach zurbanizowanych.
Właściwości chemiczne:

wykazuje duże powinowactwo ze złotem (Au), srebrem (Ag), platyną (Pt) oraz
szlachetnymi i półszlachetnymi kamieniami i minerałami
zdolna do absorbowania wielkich ilości drogich substancji
może samorzutnie eksplodować jeśli pozostawia się ją samą w obecności
mężczyzny
nierozpuszczalna w cieczach, ale jej aktywność wzrasta po nasączeniu
etanolem (alkoholem etylowym)
ulega naciskowi tylko we właściwej płaszczyźnie krystalograficznej
Własności fizyczne:
powierzchnia pokryta zwykle warstwą barwników
wrze i zamarza bez wyraźnej przyczyny
topi się po jej właściwym potraktowaniu
gorzka jeśli używana niewłaściwie
znajdowana pod różnymi postaciami, od czystego metalu do pospolitej rudy
Zastosowanie:
wysoce dekoracyjny element, szczególnie w samochodach sportowych
przedstawicielka silnych reduktorów pieniędzy
pomocna przy wypoczynku
Testy:
czysty egzemplarz przybiera odcień różowy, jeśli jest odkryty w naturalnej
postaci
zielenieje, jeśli obok niej znajduje się lepszy izotop
wysoce niebezpieczna w niedoświadczonych rękach
niemożliwe posiadanie więcej niż jednego trwałego izotopu "

Chemia? Początkowo bardzo jest z motylkami w brzuchu,
potem jeszcze bardzo jest, gdy zbliżają się ciała,
a potem, gdy wszystko się jakoś układa...hmm...
to chemia przestaje działać?

To tak z śródnocnymi ukłonami:)

shutterfly

Yasne. Proste pytanie było - po czym rozpoznajecie chemię między ludźmi. I mikroskopu atomowego do tego nie trzeba i każdy z grubsza wie po czym. Ale może czegoś nie wiemy. Chyba że już każdy jest tak wyszarzony codziennością, że nic poza szumem medialnym nie wykrzesa Very Happy

Padre Barre

Znów zaczynasz swoją ulubioną śpiewkę z tą wszystkiemu winną telewizją i mediami? Nasty

No dobszszszsz.
Najpierw sprecyzuj tu Szuti co właściwie przez tą całą chemie rozumiesz? Shocked

Feromony?
Miłość od pierwszego wejrzenia?
Coś jeszcze innego?

shutterfly

Blisko jesteś Padreńku. Chodzi zaiste o to, iż Very Happy

ludzi pod względem erotycznym możnaby podzielić chyba tak:

1. odpady
2. na czwórkę
3. na szóstkę Very Happy

Czyli do tych pierwszych wykazujemy oziębłość seksualną, tych środkowych akceptujemy jako przekąski a ta trzecia kategoria to takie przypadki, że od samego pomyślenia o nich czujemy, że życie jest piękne Very Happy

Z resztą co dla jednych jest odpadem dla innych może być nr 2 lub 3 - też się zdarza. No ale mi chodzi o te przypadki absolutnie największej miodności, kiedy to:

1. gdy tacy ludzie się spotkają powietrze staje się ciężkie i mocno perfumowane zanim jeszcze cokolwiek zrobią lub powiedzą
2. każdy dotyk jest elektryzujący
3. ludzie tacy nie tylko wzajemnie postrzegają się jako atrakcyjni ale czują ze sobą niesamowitą bliskość poza-erotyczną, jakby duchowo-mentalną

I teraz rozwiązanie zagadki - chodzi o dopisanie większej ilości symptomów takiego stanu rzeczy, z życia wziętych.

Salome

Jest,z całą mocą to potwierdzam Guy with axe

inaczej nie dokonałabym w życiu kilku spektakularnych wyczynów What u think

Jedni nazywają to chemią (feromony) inni iskrzeniem (efekt pioruna)
lecz często obserwuję to też w sytuacjach towarzyskich.
Ludzie nagle zachowują się jak otumanieni dużą dawką narkotyku,
stają się piękni i elokwentni,uśmiechnięci jakby wokół zmienił się
świat.Widzą właściwie tylko tę osobę,która wyróżnia się właśnie dla nich.
Czy nie zastanawialiście się czasami,co oni w sobie widzą?
Oni nie widzą.Oni odczuwają. Weedman

shutterfly

Dzięki Sali, no nareszcie ktoś tryby i jarzy Wink

o co mi tu chodzi. Tylko przykłady mało szczegółowe i mało konkretne. Chyba, że w naszej szarej codzienności chemia i elektryczność istnieją już tylko w postaci proszków do prania i żarówek energooszczędnych.

Padre Barre

A ja myślę, że każdy z nas to doskonale trybi i jarzy! Idea

... tylko że u każdego z nas objawy tego feromonowo-chemiczno-elektrycznego zjawiska są nieco inne, a do tego czasem tak ulotne, zmienne i niejednorodne, że trudno jest tu je wymienić i spisać w formie uporządkowanej tabelki. Nasty

Np. mnie osobiście w takich sytuacjach tak jakoś się robi, że ogólnie głupieje i choć śmiały (a nawet bezczelny) ze mnie gość, rażony piorunem peszę się, gubię i tracę swój naturalny, wrodzony luzik, towarzyskość i wygadanie na rzecz robienia niezbyt mądrych min i zapodawania mniej poradnych niż zwykle textów... Embarassed

Można więc w pewnym sensie zastosować do mnie definicję Sali co do kwestii swoistego otumanienia, lecz w moim przypadku trzeba raczej powiedzieć o chwilowej "ujemniej elokwencji"... Wstyd

shutterfly

Nie chodzi o żadne tabelki tylko o życiowe przykłady. To o czym tu piszesz to tylko taka chemia jednostronna czyli wcale nie chemia. W prawdziwej chemii obie strony reagują na siebie mocno, bezpośrednio i bezdyskusyjnie - wręcz magicznie a elokwencja nagle im skacze a nie się obniża. Tak więc trybimy dalej Wink

elzityg

Chyba wiem, o co ci biega Shutti, ale trudno to opisać słowami.
Tak jak Sali napisała to się odczuwa.
Nagle, nie wiadomo, w jaki sposób istnieją tylko dwie osoby.
Świata zewnętrznego nie ma.
Najmniejszy gest, dotyk, słowo, spojrzenie, czasami banalne założenie kosmyka włosów za ucho.

To jest czucie, tylko i wyłącznie czucie.
Porozumiewanie na znanych tylko tym dwojgu falach - i jest to nagłe, zanim się spostrzeż już działa - Tak jak to się mówi" Dopada, jak grom z jasnego nieba."

Czy dalej zamotałam Shutti? Very Happy

shutterfly

Myślę, że Elzi i Sali wyłożyły to najprecyzyjniej, zwłaszcza Elzi teraz. To dotyczy DWOJGA ludzi i dodaje natychmiast skrzydeł OBOJGU. To o czym piszesz Padre to troszkę inna bajka i jest dużo częstsze. Ale nikt jakoś się nie pokusił o analizę video. To jest fikcyjny film ale ci ludzie kiedyś naprawdę byli parą. Nie chodzi mi o grzebanie w życiorysach jak Fakt, tylko o zwykłe zastanowienie się nad sygnałami.

Salome

Szutti, czy nigdy nie spotkałeś ludzi,którzy mówią różnymi językami
a jednak się kochają?
Ludzie,którzy różnią się charakterami,wychowaniem,tradycjami
a jednak nie mogą bez siebie żyć?
Ludzie,którzy różnią się religią,a jednak zawierają małżeństwa?
Jak nazwać to,co ich spotkało?
Miłość do kogoś takiego samego jak my,do dziewczyny z sąsiedztwa
do chłopaka z klasy czy z roku,jest prosta i zwykle rozwija się długo.
Ludzie różniący się od siebie całkowicie,spotykają się ,trafia w nich
piorun i łączą się,czasem sami nie wiedzą,dlaczego.
Heart

ale ja mam swoją teorię Weedman

shutterfly

No to też prawda. Wmawia się nam, że niby spotkamy "tą jedyną/jedynego". Ale prawda jest taka, że bzyka się lokalną populację. Jeśli polecimy na Hawaje, pobzykamy lokalną hawajską populację oraz innych turystów. Związki wbrew różnemu oszołomstwu szczególnie szanuję i uważam za bardziej autentyczne - np. różnice wieku itp. pokonywane w imię autentycznej fascynacji to jest to. Ale czy to jest miłość - tu bym aż tak nie galopował. Moim zdaniem miłość to zjawisko odrębne od seksu i bardzo rzadko występujące. Wmawiano nam żeby na siłę nazywać miłością każde zaangażowanie erotyczne - ale jesteśmy już dorośli chyba i nie musimy naszych pragnień niczym "usprawiedliwiać" i możemy sami przed sobą przyznać, czego chcemy - a to też cenię.

Salome

Momencik proszę,coś mi się tu nie zgadza.
Nie chcę wytaczać ciężkiego działa pod postacią pytania
"a co to jest miłość" bo to już było przerabiane,ale zgadzamy się
co do tego,że są różne odmiany i odcienie miłości?
Można powiedzieć do kumpla-"kocham cię stary"
mówi się "kocham swojego psa", "uwielbiam swoje wnuki" Gives thy a finger

Wzajemna fascynacja to jest rodzaj miłości
tak jak zaangażowanie erotyczne, tak jak chemia między partnerami.
Wszystko to są emocje,uczucia,odczucia,poza racjonalnym myśleniem.

Można uprawiać seks bez tego wszystkiego,
ale zawsze jest jakiś powód,że to robimy.
Fizjologia,jasne,ale nawet Viagra nie działa bez odpowiedniej
stymulacji Weedman

shutterfly

A ja jednak jestem przeciwnikiem wycierania sobie facjaty słowem miłość na prawo i lewo. Jeśli kocha się swojego psa i swój samochód, to właśnie najlepszy znak, że miłość została z życia wyeliminowana. Ja nie mówię, że miłość nie istnieje. Ale seks jest zjawiskiem magicznym sam w sobie i nie trzeba mu domalowywać żadnej gęby. Zanim wytoczysz jakieś ciężkie działa i strzelisz sama sobie gola, przytoczę obserwację z życia:

Mężczyźni ciągle bzdurzą "kocham Cię" bo myślą, że tak trzeba, że to jest jałmużna za seks Very Happy

Kobiety prawie nigdy tego nie mówią menom, chyba że ich naprawdę kochają. Za to jeśli koleżanki zapytają je: "Czemu z nim dalej jesteś skoro złamał Ci rękę i dwa razy zrzucił ze schodów" odpowiadają "Bo ja go kocham". I tu zgodnie z klasyfikacją księdza Tischnera to zjawisko zaklasyfikowałbym do kategorii "g*wno prawda".

A oto cytat z klasyfikacji ks. Tischnera, cytuję:

"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż
prowda i Gówno prowda."

oraz link do źródła:

[link widoczny dla zalogowanych]

Więcej prawdziwej miłości i prawdziwego seksu życzę wszystkim w Nowym Roku Very Happy