|
www.perversik.fora.pl By erotyka rosła w siłę, a ludziom żyło się przyjemniej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:59, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki za Wasze uznanie. Wiem jak bardzo jesteście dla mnie przyjaźni.
Cenię to sobie bardzo. Dziękuję!!!!!
A teraz trochę smutniej ale to na co trafiam w swoim życiu rzadko bywa
wesołe:
Dzisiaj do naszego sklepiku przywieźli beczkę solonych śledzi.
Pani Jadzie urządziła łapankę na klientów Nawet Robert policjant wszedł do sklepu po papierosy a wyszedł ze śledziami w ręce.
Mi się też dostało ( myślę o śledziach) Musiałem kupić
W drodze do domu zastanawiałem się co z nimi zrobić. Przecież takich słonych to nawet koty nie ruszą.
Już w domu rzuciłem te słone ogoniaste potwory (były naprawdę spore jeszcze z łbami i otwartymi oczami) do wiadra kolo studni.
Niech się trochę wymoczą. Ze spiżarni koło stajni nabrałem koszyk jabłek ze starej antonówki jeszcze po ojcu, trochę cebuli,
no i oczywiście trochę ziemniaków.
Obierając cebulę poleciały mi łzy.
-Czemu?
Pomyślałem głośno
-Przecież nie jest mi już smutno
Dodałem po chwili
Chociaż czy nie było mi jakoś tak trochę smutno? Już sam nie wiem.
Po głowie chodziły przykre widoki, a właściwie martwa twarz starej Gromalowej.
Mieszkała stosunkowo nie daleko mnie. Miała dzieci. Mieszkały nawet nie zbyt daleko ale bardzo rzadko można było je zobaczyć w odwiedzinach u matki
Pamiętam jak Wandzia mówiła że są bardzo zapracowani i nie mają czasu.
Cholera. Wiecie co? Ja w to nie wierzę. To jest niecałe pięć kilometrów a i córka i syn mają samochody
Pięć minut drogi by zajrzeć do matki. Dzieci. Niech szlag to trafi.
Chcieli oddać ją jesienią do domu starców.
Nie poszla. Była zbyt przywiązana do tego miejsca i domu w którym spędziła chyba swoje najlepsze lata.
Z mężem. Wychowując ,,dzieci"
Powiedzcie czemu tak jest?
Tyle lat pracy i opieki. Wyrzeczeń i poświęceń. A im szkoda nawet tych kilka chwil by odwiedzić matkę.
Znalazła ją listonoszka próbująca od trzech dni doręczyć jej rentę. Zaniepokoiła się u mnie.Wyłamaliśmy drzwi.
Spała w swoim łóżku. Snem z którego już nie można sie obudzić
Nie chciało mi się obierać ziemniakow. Wrzuciłem do garnka w mundurkach. Tak będą lepiej smakowały z tymi co moczą się kolo studni.
Śledzie sprawiłem poukładałem na sporym półmisku obdarte ze skóry . Przykryłem je tartymi na grubej tarce antonówkami i jeszcze na wierzch pokrojoną w pół talarki cebulą. Na wierzch śmietana swojska gęsta.i odstawiłem do ganku żeby trochę się przegryzlo.
Do obiadu nakryłem stół lnianym obrusem a na środek półmisek ze śledziami i do tego ziemniaczki w kombinezonkach czy tam mundurkach W końcu nazwa nie jest ważna I nawet co jest na stole. Ważne by choć na chwilę być razem ze wszystkimi. I nie zostać samotnym jak stara Gromalowa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elzityg
Mistress
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:08, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Och Oskarze ..................
Wiem, że to za mało, ale Ty dobrze wiesz, co ja myślę i czuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorelei
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:56, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Oskar, Oskar.... nawet Twoje smutne teksty są przyjemne do czytania.
Jakie to prawdziwe, życiowe co napisałeś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:09, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Napisane w piątek trzynastego, ale temat ciągle aktualny.
Lori i Rubinku Powoli zakochuję się w Waszych ciepłych słowach.
O Tygrysku nie wspominam bo Ona mnie już dawno ma
Mam dziś jakiś taki nie taki ten dzień.
Nawet nie wiem dlaczego i czym to jest spowodowane. Być może przyczyną jest to że dziś jest piątek i to na dokładkę trzynastego. Jestem jakiś zniechęcony i nic mi się nie chce.
Dobrze że wczoraj już przygotowałem sobie co nieco na dziś. Kurczak już leży w bejcy z przypraw, czosnku, soku z cytryny, i dobrej oliwy. Nadzieję go tylko na grila i po robocie.
Do tego frytki i surówka z białej kapusty. Z nią od kiedy mam tą maszynę do jej rozdrabniania też nie ma dużo pracy. Jeszcze tylko zetrę jabłko do tej surówki jest wtedy dużo lepsza w smaku i ze dwie marchewki ( zboczone cholera )
Cały czas chodzi mi po głowie dzisiejsza wiadomość podawana przez wszystkie media.
.....Trzynastoletnia dziewczynka urodziła dziecko ... policja ustala ojca....
Trzynaście lat.
Nie mogę sobie tego uzmysłowić. Czyli jak zaszła to miała niewiele ponad dwanaście.
Dlaczego tak się stało?
Kto zawinił w tej sprawie?
Być może obracała się w takich podejrzanych kręgach koleżeńskich. Być może. Ale nieuchronnie ciśnie się pytanie: Co wtedy robiła jej matka?
Tak bardzo była zajęta swoimi sprawami?
Ale jakie sprawy mogą być ważniejsze od własnego dziecka?
Kariera zawodowa?
Bzdura. To tylko wymysł chorego światopoglądu i niewłaściwego stopniowania wartości.
Dlaczego ona nie znalazła czasu by uświadomić to dziecko kiedy była ku temu pora.
Może miała ważne spotkania z koleżankami i inne obowiązki towarzyskie, jeśli tak to popełniła zbrodnię.
Wiem że biadolenie nic tu nie pomoże.
Ale czy nie wydaje się Wam że edukację seksualną należałoby zacząć od rodziców by w przyszłości nie lekceważyli swoich obowiązków?
Lubię zapach dopiekającego się kurczaka. Jest bardzo drażniący dla kubków smakowych.
Leci ślinka. Frytki też już dochodzą.
No. Siadajcie do stołu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez oskar591 dnia Wto 9:10, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorelei
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:16, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Poważny temat... ale tu nie miejsce na dyskusję...
Bardzo mi się podoba dobór słów w Twoich tekstach Oskar.
No i te przepisy kulinarne - bardzo przydatne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kurunam
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:01, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Oskarku, Ty naprawdę o wszystkim, nawet najtrudniejszych rzeczach, potrafisz pięknie napisać...
A ja poproszę przepis na tę ziołową bejcę do kurczaka, bo mój tak pięknie nie pachnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:59, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Rubinku Kochany
Siekam kilka ząbków czosnku a potem rozcieram je nożem na desce z solą. Wrzucam do miseczki, do tego świeżo mielony pieprz czarny i trochę kurkumy. Lubię zapach i posmak estragonu więc wsypuję go też łyżeczkę. Trochę bazyli. Lepsza jest świerza ale może być suszona. Do tego sok z cytryny i ze dwie łyżki oliwy. Jak ktoś nie lubi zapachu tej z oliwek to może być olej słonecznikowy. Jeszcze troszeczkę cukru i słodkiej papryki ale tylko śladowo.
Mieszam to wszystko razem i nacieram ty kurczaka w środku i po wierzchu.
Potem owijam folią spożywczą. Leży tak minimum sześć godzin. Przed nadzianiem na rożno
Nacinam w kurczaku takie jakby kieszenie i wkładam w nie skrzydła. Wygląda wtedy jakby naprawdę miał je zawadiacko w kieszeniach. Do srodka wkładam mu pocięte w ćwiartki jabłko. To jest ważne. Mięso nie wysycha i jest soczysta. No i już można piec.Cholerka. Zrobiłem się glodny. Więc teraz coś innego.
Uthaj hinleng czedżi lin ciong
Nie wiem co to znaczy i czy cokolwiek to znaczy ale można wywnioskować
że dziś zrobimy coś z kuchni chińskiej. Ale tak po polsku.
Latem nie ma z tym problemu ale teraz w zimie trzeba też sobie z tym jakoś
poradzić. Jakiś czas wcześniej trzeba na wilgotną watę przykrytą gazą wysypać
ze dwie garści ziaren kukurydzy lub fasoli jakiejś grubej. Może być >Piękny Jaś<
Chodzi o to by było czym zastąpić pędy bambusa. Nasiona dość szybko kiełkują
Dopuszczamy je do fazy gdy zaczynają otwierać pierwsze liście. Wtedy są gotowe
do użycia. Latem przynoszę z pobliskiego jeziora pędy tataraku są prawie identyczne
z orginalnym bambusem. Jako grzybów mu-er najchętniej używam naszych
boczniaków jest różnica w kolorze ale smak jest niezły.
W bardzo cienkie słupki kroję wszystko tzn marchew, pietruszkę, seler i por.
Grzyby trochę grubiej. Kiełki w całości. Ważnym składnikiem jest dynia marynowana.
Nadaje kolorytu i słodkawego posmaku.
Nie mogę się uwolnić od myślenia o tej dziewczynie. W sumie poznałem ją stosunkowo niedawno w internecie a tak naprawdę wydaje mi się jakbym znał ją od zawsze. Piszemy sobie na wspólnym forum jakieś bla bla bla, na privach trochę bardziej osobiście, ale zawsze tak niewinnie delikatnie. Bardzo obawiam się tego by jej nie urazić. Nie wiem też jak się
potoczy nasza dalsza znajomość. Przed sobą mogę się przyznać. Bardzo zależy mi na jej przyjaźni. Chociaż też zastanawiam się nad tym dlaczego buduję w moich myślach
jej wyidealizowany obraz. Czyżby aż tak mocno wkraczała w mój umysł?
A co będzie dalej? Ona jest taka inna od wszystkich. Cichutka stojąca zawsze gdzieś z boku.
Nigdy z nikim się nie sprzecza, a jej słowa są jak powiew delikatnej letniej bryzy.
Czy będę w stanie kontrolować swoje zmysły?
Tak mało wiem o niej. Praktycznie tylko to co chce mi powiedzieć a jak na razie jest
tego bardzo niewiele.
Co ona ma takiego ze nie mogę o niej przestać myśleć?
Ach te kobiety. Tylko z nimi utrapienie.
Utrapienie ale jakie przyjemne.
Na rozgrzany wok wlewam trochę oleju.
Słonecznikowy jest najlepszy. Gdy mocno się rozgrzeje szybciutko pokrojone
piesi ( jakie to piękne słowo) z kurczaka. Kilka wprawnych ruchów łyżką żeby ze wszystkich stron poczuły temperaturę ale się nie zrumieniły. Potem grzyby. Z nimi tak samo.
Szybko ze wszystkich stron i odsuwam na boki woka. Wtedy jarzyny wszystkie razem.
Cały czas na bardzo mocnym ogniu. Jarzyny szybko zaczynają puszczać sok.
Dodaję trochę wody, odrobinę sosu sojowego, sól, biały pieprz (sporo) i karkumę.
Można dodać szczyptę cukru ale nie koniecznie. Na koniec wciskam limonki.
I zagęszczam mąką ziemniaczaną. Gotowe.
Ryz też już jest gotowy. Możemy brać pałeczki do rąk.
N
Marzec09
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorelei
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:01, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Rany, Oskar.... tego nie można czytać z rana w pracy,
bo się potem cały dzień z burczącym brzuchem chodzi
Genialny przepis! tylko małe pytanko,
czy tą pierś z kurczaka można zamienić na wołowinkę
lub wieprzowinkę? też będzie smaczne? (bo nie lubię kurczaka...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:23, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Lori
Wołowina raczej nie bo wymaga długiego gotowania czy pieczenia.
A tego typu żarełko jest dość krótko na ogniu by jarzyny jeszcze były takie aldente. Chyba że cielęcina. Ale myślę że kawałek mięsa z łopatki wieprzowej byłby dobry. Muszę spróbować.
Ja osobiście bardzo lubię białe mięsa. Ale to już jest kwestia indywidualnego
smaku każdego człowieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorelei
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:19, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
oskar591 napisał: | Lori
Wołowina raczej nie bo wymaga długiego gotowania czy pieczenia.
A tego typu żarełko jest dość krótko na ogniu by jarzyny jeszcze były takie aldente. |
A no to luzik, zawsze można taką wołowinkę wcześniej sobie przygotować
oskar591 napisał: |
Ja osobiście bardzo lubię białe mięsa. Ale to już jest kwestia indywidualnego
smaku każdego człowieka. |
Ponoć tez kwestia grupy krwi.
Ja jestem straszliwy mięsożerca i bez czerwonego się nie obejdzie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:10, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zawsze zastanawiałem się nad tym dlaczego tak wszyscy zachwycają się łososiem.
Ten gotowy ze sklepu jak na mój gust jest za słony, a samodzielne przygotowanie
Nigdy mi nie wychodziło. Aż do chwili kiedy mój kolega przyjechał na urlop z
Norwegii i nie pokazał mi jak należy to zrobić by był pyszny.
Dziś właśnie zamierzam go przyrządzić.
Wczoraj kupiłem łososia w całości. Jeszcze z głową ale bez bebeszków. Ważył prawie pięć kilogramów. Oberznąłem mu główkę, a następnie zdjąłem filety. Ogromne. Jeden wystarczy.
Nie należy ściągać skóry.
Dwa ząbki czosnku, a zresztą co mi tam trzy albo cztery lubię go rozcieram nożem na desce trochę posypując solą by puścił sok. Potem wrzucam go do miseczki. Dodaję kilka łyżek
sosu sojowego, tak mniej więcej 1/3 szklanki soku wyciśniętego świeżo z pomarańczy,
tak ze dwie łyżki miodu ( najlepiej wrzosowy ale może być inny) i to co najważniejsze świeżo posiekany imbir i trochę zielonego pieprzu. Mieszam to wszystko i łosoś wędruje do kąpieli.
Musi tak sobie trochę poleżeć przewracany co chwilę.
Mam teraz chwilę czasu to opowiem Wam taką dość ciekawą i trochę zabawną historyjkę.
Otworzyli niedawno, jakieś pół roku temu, w mieście nowy sklep. Taki trochę jak większy kiosk, zbliżony był nawet asortyment. Prasa, papierosy, chemia, kosmetyki.
Pracowała tam (bom już nie pracuje) młoda kobieta. Dla mnie takie nic ciekawego, ale dla mojego kumpla to był kolejny cud świata. Chyba zakochał się w jej zadartym lekko nosku,
Czarnych włosach i chochlikach zamkniętych w jej oczach. Nie była ani gruba ani szczupła.
Zasadniczo do jej sylwetki to tak akurat. No i ten bardzo obfity biust. Ciekawe czy miała tam w środku silikon. Bronek ( ten mój kolega) nie mógł spokojnie przejść tamtędy żeby nie wstąpić na jakieś zakupy. Początkowo były to tylko jakieś dzienniki, ale zakup takiego odbywał się stosunkowo szybko i nie miał czasu na podziwianie tego swojego cudu.
Wymyślił sobie że teraz będzie kupować kosmetyki. Przy takim zakupie można trochę powybierać, poprosić o poradę, odrobinę poflirtować, a w każdym razie spędzić więcej czasu z obiektem swoich uczuć.
Widać było że Iwona ( bogini z kiosku) też była nim zauroczona. Przetrzymywała go w swoim sklepiku proponując mu coraz to inne specyfiki. Też grała na czas.
Bronek jest dobrze ułożonym podstarzałym kawalerem ze swoim luksusowym M2 na nowym osiedlu. Nie lubi jak ktoś go nazywa kawaler. A jeśli ktoś dorzuci stary to już wogole masakra. Twierdzi ze jest singlem a to teraz jest trendy. Może tak a może nie. Nie wiem.
Nie znam się na tym.
Iwona jest mężatką. Jej mąż jest dzielnicowym w miasteczku a właściwie dzielnicy Jeleniej Góry. W mundurze jeszcze się jakoś prezentuje ale po cywilnemu nie wiele różni się od ściganych przez siebie menali.
A rozmowa w kiosku przybierała na temperaturze.
W końcu któregoś dnia umówili się na ,,kawusię” w jednej z śródmiejskich kawiarni.
Spotkali się, ale ta pierwsza ich randka nie była zbyt owocna, takie przedłużenie kioskowej rozmowy. Ona czuła się bardzo skrępowana. Obawiała się by nie zobaczył jej ktoś znajomy,
On też się powstrzymywał by nie pokazać jaki jest napalony na jej wdzięki, mało skutecznie bo ona to wyczuła i bardzo ją to rajcowało.
Szybko się rozstali jednocześnie umawiając się na następne spotkanie. Takie związane z obejrzeniem jego apartamentu w bloku.
O kurcze !!!!
Ale się już zrobiło późno. Muszę się brać za tego łososia, bo to nie będzie obiad tylko kolacja.
Na blachę nakroiłem cebuli w talarki. Potrzeba tylko tyle by filet w całości położył się na niej.
Skórą w stronę cebuli. Teraz do gorącego piekarnika . Tak plus minus 200 C. Na dwadzieścia minut. Cebuli się nie je. Służy tylko by ryba nie przywarła i dla zapachu. Chociaż jak ktoś chce. Tylko jeszcze frytki do frytkownicy i gotowe. Taki łosoś jest naprawdę pyszny.
A tą historyjkę Wam skończę przy następnym pobycie w kuchni. Wesoła.
A
Marzec09
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorelei
Świntuch
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:10, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wciągająca ta historyjka
Obiecuję sobie, że już nigdy, przenigdy nie przeczytam Twojego wpisu rano po przyjściu do pracy...
Oskar, ja tak bardzo kocham łososia.... zdecydowanie dziś na kolację u mnie będzie łosoś wg Twojego przepisu.
Tylko jak ja cały dzień wytrzymam w pracy?....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lorelei dnia Wto 9:44, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Salome
Mistress
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze strychu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:01, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
eeeh,zaraz się zabiorę za sprzątanie...
a że nadal bedę miała w głowie ten znakomity tekst
będzie to całkiem przyjemna czynność
Moje opinie na temat Twojego pisania znasz już bardzo dobrze,
Oskarze
A łososia i kurczaka uwielbiam...jeść
tylko,jak zrobić mało,tak dla jednej osoby???
W Twych przepisach "żarełka" jest dla całej rodziny.
Muszę poczekać na jakiś najazd gości
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Salome dnia Wto 11:11, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elzityg
Mistress
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:53, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Oskarku
Narobiłeś mi apetytu.
Kiedy mogę wpaść na takie pyszne jedzonko?
A historyjka o Bronku i Iwonie bardzo wciągająca, czekamy na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oskar591
Świntuch
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z lasu Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:57, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Plątam się dziś po kuchni i sam nie wiem co tu zrobić tym moim kapryśnikom.
Nigdy nie mogę dogodzić wszystkim . Zawsze coś jest nie tak. Chyba się uwalę i tyle.
Jak wrócą do domu to niech sobie zjedzą kanapki.
Zajrzałem jeszcze raz do lodówki i znalazłem zgrzewkę ,,żubra”
Tak on podchodzi wszystkim.
Otwarłem jedno i wypiłem tak mniej więcej połowę, czyli około miesięczny limit.
Ten limit sam sobie ustaliłem bo nie lubię żubra ani żadnego innego napoju chmielopochodnego .
Przypomniało mi się że widziałem też w lodówce jakieś mięso w foliowym woreczku.
Wyciągam je. Oglądam.
-Kurde co ja mam z tego czegoś zrobić?
Powiedziałem sam do siebie
Było to dość duże udo z indyka. Załamka.
A gdyby tak dać mu się napić browarka?
No nic trzeba coś wymyślić.
Natarłem go solę i pieprzem i odstawiłem. Niech trochę naciągnie. W dolnej szufladzie znalazłem trochę pieczarek . szybciutko tak ciach ciach pociachałem ja w talarki to samo z kilkoma dymkami lekko posoliłem niech puszczą sok. No a teraz kolejny łyczek piwka.
Wyrzuciłem pustą butelkę. Otworzyłem następną..
Mam teraz chwile czasu to opowiem dalej o Bronku i Iwonie.
Blok w którym mieszkał Broniu był kiedyś blokiem należącym do fabryki maszyn papierniczych. Nie ma jej już. Upadła jak wiele polskich firm w czasie zmian systemowych.
Mieszkali tam przede wszystkim byli pracownicy tejże fabryki. Dziś już bardzo leciwi ludzie.
Czasem tylko jak z przyczyn naturalnych robił się pustostan mieszkanie było sprzedawane na wolnym rynku. Tak właśnie kupił swoje Bronek. Z racji wieku lokatorów było tam cicho i nie było żadnych awanturek. Chociaż Bronek narzekał że wprowadził się między stare wrony.
Iwona znała jego adres. Przed wyjściem na randkę chciała spotkać się z mężem który był na służbie by powiedzieć mu że gdzieś tam w jednym z marketów jest jakaś wyprzedaż i zamierza tam pojechać. Znalazła go z łatwością na zapleczu sklepu mięsnego jak wypijał kolejne piwko ze swoim kolegą właścicielem tegoż sklepu. Przyłapany na gorącym uczynku zarwał się na równe nogi. Nie. Nie robiła mu wymówek bo i o co? Przecież nie jest jego szefem.
Teraz już mogła się spokojnie udać na spotkanie
Czekajcie chwilkę musze trochę porobić z tym niedawno gulgającym.
Posmarowałem masłem kamionkową brytfankę i ułożyłem w niej po porcjowane mięso.
Obsypałem pieczarkami i cebulą i wlałem tak na oko pół szklanki piwa. Niech się napije bo zaraz będzie miał gorąco. Wstawiłem do gorącego piekarnika U mnie na skali jest to piątka ale pamiętam że jest to około 220 st C Tak na piętnaście minut by ścięło się białko zawarte w mięsie. Wtedy nie wysycha za bardzo. Potem pokrętło na trójkę. To tak ok. 180 st C i zegarek na 40 minut.
Mogę teraz dalej opowiadać.
Spotkali się na przystanku. Przywitali jak dobrzy znajomi podaniem ręki. Potem wolnym krokiem szli w kierunku bronkowego edenu.. Co chwilę niecierpliwie spoglądał na jej pełne piersi z trudem powstrzymując się by już teraz nie przytulić ich do siebie i wessać się w nie zachłannie. Jej z każdym krokiem robiło się coraz wilgotniej ale postanowiła że nie zdradzi się z tym. Niech on sobie nie myśli że jest taka łatwa.
Weszli do bloku nie wzbudzając niczyjej uwagi. Tuż za drzwiami mieszkania czekał na Iwonę ogromny bukiet czerwonych róż. Ucieszyła się nadstawiając policzek.
-Niech sobie nie myśli że zaraz za kilka kwiatów pozwolę się całować w usta
Pomyślała jednocześnie czując jak jej powoli przemakają stringi a dolna część brzucha telepie się jak galareta z nóżek wieprzowych..
Zajrzę do indyka. Trochę wyparowało sosu. Szybko dolałem jeszcze raz taką samą porcję piwa. A co tam. Niech pije.
Wracajmy do Bronka i Iwony,
-Czego się napijesz? Kawy czy herbaty?
Dobiegł glos gospodarza z kuchni.
-Może być kawa z ekspresu.
Odpowiedziała oglądając jego zbiory minerałów znalezionych w czasie jego górskich wypraw.
Przyniósł dwie filiżanki i postawił na stoliku. Z barku wyciągnął butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki. Otworzył i nalał.
Podszedł do niej chcąc objaśnić czym jest kamień trzymany teraz w ręce przez nią.
Obróciła się nagle upuszczając eksponat na podłogę. Błyskawicznie przyklęknął by go podnieść i znalazł się tak blisko niej że poczuł zapach rosnącego w niej podniecenia.
Trwali tak dłuższą chwilę. Potem położył rękę na jej zgrabnym udzie i wtulił swoją twarz w jej rozpaloną, drżącą kobiecość.
Iwona nie wytrzymała dłużej w swoich postanowieniach. Szybkimi ruchami pozbyla się bluzki, spódnicy, bielizny. Jak rozjuszone zwierzę zdzierała z niego ubrania obrywając guziki, niektóre części jego garderoby rozrywały się w strzępy. Aż w końcu stali przed sobą zupełnie nadzy. Obróciła się bokiem do niego, lekko się pochyliła i powiedziała
-Uderz. Proszę.
Nie bardzo wiedział o co jej chodzi
-Uderz mnie w tyłek! No szybciej!
Dał jej delikatnego klapsa
-Nie tak! Mocno! O tak!
Wrzasnęła i zdzieliła go z całych sił w pośladek aż się ugiął i zasyczał.
Zrozumiał. Teraz on wymierzył jej kilka klapsów . Jęczała głośno jednocześnie pieszcząc jego nabrzmiałego falusa.
W końcu wylądowali w łóżku. Ostry sex. To za delikatne określenie na to co się tam działo.
Istna orgia rodem z bachusowego ogrodu Przeplatana głośnymi okrzykami piskiem i wulgarnymi słowami.
Czekajcie skończę s tym mięskiem.
Wyciągnąłem go na chwilę by to co jest w brytfance czyli sok z pieczenia pieczarki i cebulę podprawić do smaku i zagęścić śmietaną . Dorzuciłem też jeden listek laurowy i kilka ziaren ziela .Potem włożyłem z powrotem mięso i jeszcze na pięć minut do piekarnika.
Do sklepu mięsnego wchodzą dwie starsze kobiety. Zauważają wychodzącego z zaplecza dzielnicowego.
-O jak dobrze że pana spotkałyśmy. U nas w bloku mieszka nowy lokator . I wie pan co?
On się teraz znęca tam nad jakąś kobietą. Niech pan coś z tym zrobi bo on ją chyba tam zabije.
-Dobrze drogie panie zaraz to sprawdzimy.
Odpowiedział dzielnicowy i udał się z nimi do bloku na osiedlu.
Na klatce schodowej cisza. Stoją chwilę nadsłuchując. Cisza.
-No drogie panie to jakaś pomyłka. Ja nic nie slyszę.
-A może już ją zabił i teraz ćwiartuje w łazience?
Nalegały kobiety
-No dobrze. Trzeba to sprawdzić
Poszli schodami na górę. Z każdych mijanych drzwi dołączali do nich następni widzowie.
-Policja. Czy coś się tam stało?
Powiedział dzielnicowy pukając do drzwi.
-Nie. Wszystko jest w porządku
Odpowiedział Bronek
-My wszystko słyszeliśmy!
Wydarły się chórem stare wrony.
-Proszę w tej chwili otworzyć.
Naciskał policjant .
-Nic się nie stało. Proszę odejść.
Jeszcze usiłował się bronić nasz kochaś.
Nie wiadomo skąd nagle wziął się tu rzeżnik właściciel masarni. Z rozpędu natarł na drzwi.
Ustąpiły praktycznie bez oporu.
Z mieszkania wyszła pewnym krokiem Iwona. Nie zwracając uwagi na szeroko otwarte oczy zebranych zaczęła schodzić schodami w dół.
No dobra. Koniec tych opowieści musze jeszcze obrać ziemniaki i zrobić jakąś surówkę
A
Marzec09
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|